02 marca 2020, 11:00
Dzień 8207
Witam ponownie , wczorajszy dzień przebiegł dość zwyczajnie.
Udało mi się naprawić sprawnie i szybko głośnik, zrobiłem trening na brzuszek .
Z przemeblowania nici bo jakoś zabrakło chęci z strony mojej jak i siostry.
Trampoliny .... ahhh dawno mnie tam już nie było , sam nie wiem dla czego bo lubię tam być.
Pojechałem tam z kolegą i od razu poczułem się świetnie, rozgrzewka na początek z sympatyczną trenerką i przed nami 55 minut wyciskającej każdą kroplę potu zabawy .
Zaczęliśmy od ścianki wspinaczkowej, super opcja, nie musisz mieć żadnych zabezpieczeń bo pod Tobą jest basen z gąbkami.
Uważajcie na żółte kamienie bo jak to określił mój kolega "są kurewsko zdradliwe"
Możesz w jednej chwili zlecieć na dół bo nie ma jak się ich chwycić.
Atak na trampoliny to chyba jednak najlepsza atrakcja, salto w tył i w przód to już chleb powszedni.
Ciekawe jest to że w tył jest o wiele prościej, wystarczy przełamać się do skoku za plecy .
Poskakaliśmy tak z 7 minut i ja już byłem cały zalany potem , musiałem aż iść do szatni po ręcznik.
Kolegą uwziął się na przejście po napiętym pasie nad gabkami , byle amator tego nie zrobi , ręczę za to.
Ale my to już nie amatorka ... co nie ? Heh
Po kilku próbach faktycznie tego dokonaliśmy, nawet udało nam się to uwiecznić nagraniami .
Mi najbardziej spodobała się deska do łapania równowagi, cudowny wynalazek .
Deska i walec na którym się ów deskę kładzie i trzeba na niej stać, tak po prostu .
Tylko to jest dopiero Challenge
O dziwo przyszło mi to bardzo łatwo i szybko, suwałem sie od lewej do prawej jak bym to robil od zawsze .
Nawet okazało się że na rękach nadal potrafię chodzić dość sprawnie .
Tyle tych atrakcji że czas jednej godziny znika jak w pięć minut , i trzeba było się już zmywać.
Zmylismy z siebie pot i przebralismy sie , aaaaa zapomniał bym o tym jak suszyłem wlosy .
Suszarka tam działa jak by chciała A nie mogla, ale suszarka do rąk to już jest coś.
Nie wiele myśląc usiadłem pod nią i w kilka chwil miałem suche włosy. Czasem wystarczy pomyśleć i już ma się z górki.
Wyjechaliśmy z Saltos w stronę domu ale jakoś nie mieliśmy ochoty jeszcze wracać, wiec zajechalismy sobie na Pietrynę .
Wpadłem na pomysł żeby odwiedzić szkołę tańca w której uczyłem się bachaty, koledze spodobał się pomysł więc się tam udaliśmy.
Już na wejściu znajomi zaczęli mi machać, recepcja wyskoczyła na korytarz i mówi że skoro tak machamy to może wpadniemy na lekcje. Po chwili skojarzyła kim jestem ,kilka sekund później wyskoczyła do mnie moja znajoma dla czego mnie nie ma na zajęciach i że mam wracać szybko tańczyć bachate.
Dostalismy zaproszenie na lekcje które zaczynają się za dwa tygodnie i właśnie ona będzie instruktorką .
Kto wie może faktycznie skorzystamy.
Potem pojechaliśmy już do domów dzień się skończył.
A co dzisiaj w planach ? Dzisiaj będę próbował wyrobić dowód...... tak znów zgubiłem portfel , taki mój zwyczaj 2 razy w roku zgub portfel .
No ale teraz trzeba latać i wyrabiać wszystko. Tylko żeby wyrobić np kartę bankową muszę mieć najpierw dowód na który poczekam kilka tygodni :) ah to moje życie.
Reasumując, muszę iść do fotografa zrobić zdjęcie do dowodu
Do urzędu wypisać papiery
A na następne godziny planów brak . Cały dzień wolny , aż się boję co się wydarzy.
A co się wydarzyło dowiecie się już jutro.